czwartek, 26 kwietnia 2012

Florka się przeprowadziła :)

Florka szukała swojego domu długo. A im dłużej ona szukała, tym bardziej rosły moje wymagania. W pewnym momencie nawet zaczęłam się obawiać, że podświadomie wyszukuję wady w osobach zainteresowanych adopcją Florki, bo nie chcę jej oddać. 


Okazało się jednak, że po prostu czekałam (a raczej czekałyśmy razem z Florką) na ten odpowiedni telefon albo odpowiedniego maila. I doczekałyśmy się. Potem była wizyta przedadopcyjna, no i dzisiaj nasza bura podopieczna się przeprowadziła - zamieszkała z panią Anią, panem Stefanem i kotką Iskierką. 


A ja jak zwykle się cieszę, niepokoję i troszkę smucę. 
Cieszę się, bo wierzę, że Florka znalazła dom, w którym będzie kochana i opiekunów, którzy będą o nią dbali. 
Niepokoję, bo nie wiem, jak dużo czasu będzie potrzebowała Florka, żeby zaprzyjaźnić się z Iskierką. 
No i troszkę smucę, bo już nie będzie przychodzić do mnie wieczorem i ugniatać łóżka, nie będzie za mną biegać po mieszkaniu i udawać, że jest głodna i nie będę ciągle słyszeć charakterystycznego dźwięku jej ulubionej zabawki ;) 


Mam jednak nadzieję, że będzie ugniatać łóżko w nowym domu, będzie biegać za swoimi nowymi opiekunami i ucieszy się, że w nowym domu ma taką samą zabawkę :) 
No i że będzie szczęśliwa...


piątek, 20 kwietnia 2012

Puszek nie żyje :(

Dzisiaj odszedł Puszek. Nic więcej się nie dało dla niego zrobić. Bardzo żałuję, że nie udało nam się mu pomóc. Jedynym pocieszeniem jest to, że teraz już nic go nie boli, znowu ma apetyt i błyszczące piękne futerko i wesoło bryka w kocim niebie...


Dziękuję wszystkim, którzy mu kibicowali i trzymali kciuki.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Walczymy



Grzanka w pulowerku... Znacie to skądś? Znowu ma dziury na grzbiecie. Tym razem jednak podejmujemy radykalne kroki i idziemy na wojnę z alergią. Co oznacza, że stosujemy dietę eliminacyjną - przez 1,5 miesiąca tylko jeden rodzaj mięsa i to takiego, którego nigdy wcześniej nie jadła. Jeżeli alergia ustąpi, to potem stopniowo będziemy wprowadzać do jadłospisu kolejne składniki i sprawdzać, jak organizm na nie reaguje. To będzie długi i żmudny proces, ale chyba warto...


Puszek jest już dwa dni po operacji usunięcia zębów. Na razie nie chce nic jeść i muszę z nim chodzić na kroplówki. Biedak strasznie tego nie lubi, ale jest dzielny. W nagrodę pozwoliliśmy mu dzisiaj posiedzieć trochę "na świeżym powietrzu" - może to poprawi jego samopoczucie. Na szczęście nie jest wrogo nastawiony do innych kotów, a Florka i Grzanka też go raczej ignorują. Nie mają chyba serca zaczepiać takiego schorowanego kotka :(


A Florka nauczyła się wskakiwać na blaty i stoły. Poza tym już sobie wydrukowała umowę adopcyjną i spokojnie czeka :)

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Kocia przechowalnia

Grzankowo ostatnio pełni funkcję kociej przechowalni. Sama zaczęłam się już trochę gubić w tym, ile mamy kotów, którego kto i kiedy do nas przywiezie, a którego kiedy i gdzie mam zawieźć ;) 
Teraz mamy cztery koty. Oprócz Grzanki i Florki są u nas dwa kocurki.
Pierwszy z nich jest bury i ma pomarańczowe oczy, dlatego roboczo został nazwany przez Kingę Orange. Bo Kinga go znalazła, jak błąkał się po jednym z krakowskich osiedli. Po kilku dniach, kiedy błąkał się dalej, w końcu udało jej się go spotkać znowu. Kocurek został u nas na rekonwalescencję po kastracji. Wygląda na to, że ktoś go wyrzucił albo komuś uciekł. Jest oswojony, spokojny, sympatyczny, przyjaźnie nastawiony do kotów i ludzi. Ale nikt go nie szuka, więc musi znaleźć nowy dom.


Dzisiaj miał robione testy na FeLV, FIV i morfologię. Jest zdrowy, dlatego dzisiaj przeprowadzi się do Magdy i Danielsa na tymczas :)

Od wczoraj jest u nas też Puszek. Ma między 14 a 17 lat i cale życie spędził na wsi. Niestety od jakiegoś czasu choruje i potrzebuje pomocy, więc pobędzie u nas kilka dni. Jutro jedziemy na wyrywanie zębów. Po rekonwalescencji pójdzie na "kocią emeryturę" do swojego domu :)
Tak wyglądał Puszek jeszcze u siebie na wsi :)

środa, 11 kwietnia 2012

I pojechała...

Czarna pojechała dzisiaj rano do swojego "właściwego" domu tymczasowego. 
To nie był łatwy tydzień. Czarna nie zdążyła zaprzyjaźnić się z Grzanką i Florką. Cały czas słychać było syki i wrzaski. Zamieszkała więc w osobnym pokoju, ale tam jej się nudziło. Skakała na drzwi i miauczała, żeby ją wypuścić, a wypuszczona znowu atakowała pozostałe kotki. 


Zupełnie inaczej reagowała na ludzi - cały czas chciała być głaskana, łasiła się, mruczała... Widać było, że potrzebuje dużo uwagi i chce się poczuć kochana.
Dopiero dzisiaj wszystkie trzy futrzaki w zgodzie spały z nami w łóżku. A rano przyjechała Kinga. Teraz Czarna jest w nowym domu tymczasowym, gdzie towarzyszą jej dwa kocury. Może z nimi łatwiej się dogada. A poza tym nadal szuka domu :) Jeśli ktoś chciałby przygarnąć czarną kotkę z charakterkiem, to proszę się zgłaszać!

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Lany Poniedziałek

Jak powszechnie wiadomo, kot wody nie lubi. Nie zmienia to jednak faktu, że jednym z najlepszych miejsc do wylegiwania się jest umywalka...


A z okazji Lanego Poniedziałku mam dla Was fotkę Molly - jedynego kota, którego kiedykolwiek kąpałam. Chyba jej się to nie podobało, bo niedługo później postanowiła sama zacząć się myć :)


No i na koniec się pochwalę - takie cudo jechało dzisiaj z nami z Mysłowic. Greka - psinka ze schroniska w Zabrzu, która na Wielkanoc dostała prezent w postaci swojego własnego domu w Krakowie.

Fot: www.psitulmnie.pl

piątek, 6 kwietnia 2012

Święta!

Udanych, słonecznych i radosnych Świąt
życzą wszystkim
Grzanka i Florka 
(które już rozpoczęły świąteczne obżarstwo).

środa, 4 kwietnia 2012

Czarna niespodzianka

Wczoraj po południu zadzwoniła Kinga. Powiedziała, że bezdomna kotka, którą przywiozła tydzień temu na sterylkę, jest oswojona i nie można jej wypuścić, ale do domu tymczasowego może iść dopiero za tydzień i czy mam jakiś pomysł. Pomysł miałam jeden. Dlatego kotka wylądowała u nas :) 
Kotka nie ma imienia, więc mówimy na nią Czarna.


Jest niewielka (jak ją zobaczyłam, to myślałam, że ma z pół roku, ale to niemożliwe, bo pół roku mają jej kociaki) i syczy. Nie chowa się za łóżkiem ani za pralką i daje się głaskać. Ale pozostałych kotów nie lubi. Wczoraj, kiedy Grzanka podchodziła, żeby ją powąchać, to zaczynała warczeć i wymachiwać pazurami.


Tylko Florka wcale się nie przejmuje nową koleżanką. Czasem na nią spojrzy zdziwiona, jakby chciała zapytać: "Czemu tak ciągle warczysz, głuptasie?", ale poza tym jak zwykle śpi spokojnie i się bawi.

Na wszelki wypadek na razie Czarna siedzi zamknięta w pokoju. Chyba się cieszy, że ma własny apartament, bo jak tylko widzi, że Grzanka podchodzi do drzwi, zaczyna przeraźliwie syczeć. Mnie natomiast wita łaszeniem się i domaga się głaskania. Do tego stopnia, że nie potrafię jej zrobić ładnego zdjęcia...


PS Czarna jest do wzięcia :)

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Bawimy się!

Pogoda się popsuła. Grzanka i Florka tęsknią za otwartym oknem, ciepłym powietrzem i promieniami słońca. Chętnie by się troszkę powygrzewały. Ale wiosna sobie poszła, więc trzeba spędzać czas inaczej. Można na przykład się trochę pobawić. Grzanka jak zwykle wybrała karton...


Za to Florka jest bardziej wymagająca. Do kartonu wskoczyła tylko raz, po czym uznała, że jest to tak nudne miejsce, że nadaje się tylko, żeby sobie tam pospać ;) Bo Florka lubi zabawki z zawartością - piłki z dzwoneczkami, myszkę z kocimiętką, a ostatnio najbardziej tor, z którego nie da się wyciągnąć piłeczki.


Na próbach wyciągnięcia piłki spędza każdą wolną chwilę (wolną, czyli taką, w której nie je, nie śpi i się nie przytula) i chyba uważa, że jest to nawet lepsza zabawa, niż bieganie za światłem laserka... Grzanka na pewno by się z tym nie zgodziła. Ale o laserku będzie innym razem ;)