poniedziałek, 25 lutego 2013

And the winner is...

Przyszedł czas na rozwiązanie konkursu. Większość z Was odpowiedziała poprawnie, choć konkurs był trudny - muszę przyznać. Tym bardziej gratuluję tym, którzy wiedzieli, że na kolażu są:

Florka

Rumcajs

Tina

Maitai

Neska

Dzisiaj rano odbyło się losowanie zwycięzcy. Specjalnie w tym celu Adam napisał program losujący :) Potem musieliśmy zachęcić Grzankę do wejścia na klawiaturę i naciśnięcia klawisza zatrzymującego maszynę losującą. Oczywiście przysmakiem :)


No i w końcu - po zjedzeniu pięciu chrupków - Grzanka wylosowała. Ladies and Gentlemen, the winner is:

Gratuluję!
Grzanka już pakuje nagrodę ;)

piątek, 22 lutego 2013

Przypominajka konkursowa

Przez chwilę było ciepło, a teraz znowu pada śnieg. Grzanka się puszy i przytula do grzejników. I nadal czeka na maile od Was! Kilka prawidłowych odpowiedzi już dostała, ale chętnie by dostała więcej ;)


niedziela, 17 lutego 2013

Kot konkursowy

Po Dniu Pączka, Dniu Naleśnika i Dniu Serduszek przyszedł czas na Dzień Kota. Z tej okazji mam dla Was kota nietypowego, bo składającego się z pięciu innych kotów ;) A dlaczego ten kot taki dziwny? Bo konkursowy! :)


Aby wziąć udział konkursie należy do 24.02. do godziny 12:00 wysłać do mnie maila na grzankowo@gmail.com. Mail musi zawierać imiona pięciu kotów, z których zdjęć składa się powyższy kolaż. Dla ułatwienia podpowiem, że wszystkie te koty to nasze tymczasy, i wszystkie zdjęcia, z których wycięłam fragmenty, były już kiedyś na blogu. Wystarczy trochę poszukać :)
Zwycięzcę wylosuje Grzanka, a nagroda będzie niespodzianką, ale obiecuję, że Wam się spodoba ;)
No to do dzieła! Grzanka czeka na maile!

czwartek, 14 lutego 2013

Walentynkowe prezenty

Dzisiaj Walentynki, czyli kolejna okazja, żeby sprawić komuś prezent. A więc: ja dostałam od Adama kwiaty, a on ode mnie ciasto z serduszkiem (i z rodzynkami ;)). W związku z tym, że nadeszło południe, a prezentu dla Grzanki nie było, chyba poczuła się troszkę zapomniana i... sama postanowiła sobie prezenty wziąć. 
Najpierw upolowała kawałek ciasta.


A potem postanowiła się nacieszyć zapachem (i smakiem trochę też) kwiatów.


Muszę przyznać, że nie protestowaliśmy zbyt intensywnie, bo przecież oboje ją kochamy, więc jej się należy i ciasto, i kwiaty, i spóźniona (ale za to samouciekająca) myszka. 


A Grzanka się odwdzięcza na swój sposób, czyli lizaniem po twarzy i rękach ;) Chyba też nas troszkę lubi ;)

wtorek, 12 lutego 2013

Dzień Naleśnika

Dzisiaj w Wielkiej Brytanii Shrove Tuesday, czyli dzień, w którym wszyscy wcinają naleśniki. Biedna Grzanka znowu dostanie tylko maleńki kawałeczek... 

A ja znalazłam dla Was Grzankę za młodu (miała wtedy ok. 3,5 miesiąca) udającą naleśnika ;D


niedziela, 10 lutego 2013

Chiński Nowy Rok

W Chinach rozpoczyna się dzisiaj Rok Wodnego Węża. Z tej okazji wybraliśmy się na paradę, która przeszła ulicami Londynu.


Pomyślałam sobie, że z tej okazji opowiem Wam o zwierzakach, które spotkaliśmy w czasie naszej podróży do Chin w 2009 roku. Jak zapewne wszyscy wiecie, Chińczycy niespecjalnie przejmują się losem zwierząt. Interesują się właściwie tylko tym, jak je złapać i zjeść ;) Opowieści o jedzeniu szczurów i psów nie są przesadzone.

Jedyny chyba wyjątek stanowią pandy, z których Chińczycy są dumni i które uważają za swój skarb narodowy. My odwiedziliśmy te sympatyczne zwierzaki w rezerwacie w Chengdu.


Niestety również w Chengdu widzieliśmy wygłodniałego kota w klatce stojącej przed sklepem spożywczym. Wolę nie wiedzieć, po co tam był. Ale zrobiłam tyle, ile mogłam, czyli nakarmiłam go przez kraty whiskasem. Wierzcie mi, że jeszcze nigdy nie widziałam, żeby kot tak szybko jadł. Gdyby mógł, to zjadłby tego whiskasa razem z opakowaniem i moją ręką...
Przed innym sklepem, gdzieś w wiosce, spotkaliśmy białoburego kota, który na głaskanie reagował przeraźliwym miauczeniem. Pomyślałam, że może nikt wcześniej w ten sposób go nie traktował. Na szczęście po chwili kotek się rozmruczał - może jednak wiedział, o co mi chodzi :)


W czasie całej podróży napatrzyliśmy się na dużo kociej (i psiej, i ogólnie zwierzęcej, i ludzkiej) biedy. Jedyny z tego pożytek to taki, że do domu wróciłam z postanowieniem niejedzenia mięsa :) Postanowienia do tej pory się trzymam ;)


Właściwie jedynym zadbanym kotem, którego spotkaliśmy w Chinach, był hotelowy rudzielec.

czwartek, 7 lutego 2013

Tłusty Czwartek

W Anglii nie obchodzi się Tłustego Czwartku, ale my w ramach kultywowania polskich tradycji zjedliśmy pączki (po jednym). Grzanka też dostała malutki kawałeczek (chociaż chciała więcej ;)).