poniedziałek, 1 września 2014

Nowy dom

Przed powrotem z Anglii zastanawialiśmy się trochę, gdzie tym razem zamieszkać. Ostatecznie wybór padł na nasz rodzinny Śląsk. W ten oto sposób Grzanka zamieszkała w familoku. 


Mieszka się nam tu na razie bardzo dobrze. Widok zamiast na ruchliwą londyńską ulicę, mamy na drzewa i ogródki. Mieszkamy w spokojnej okolicy, blisko lasu. W związku z tym w mieszkaniu jest też więcej owadów, na które Grzanka lubi polować. Nie zawsze jej na to pozwalamy, bo niestety często tymi owadami są osy. Zdarzają się też bardzo ładne pająki :)


Grzanka wydaje się też bardziej zadowolona. Na początku była trochę zestresowana, ale po kilku dniach przyzwyczaiła się do nowego miejsca. Teraz chyba cieszy się, że ma więcej miejsca do biegania, więcej okien do wyglądania, spokój i ciszę.


Jedyne, co nas martwi w związku z przeprowadzką, to to, że Grzanka znowu częściej się dusi. Wkrótce czeka nas wizyta u weterynarza.

12 komentarzy:

  1. ojej, oby to nic powaznego...
    niech sobie zyje szczesliwie i zdrowo grzanuchna :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, astma znowu bardziej jej dokucza. Nie wiem, czy to ze stresu, czy zmiana powietrza, czy jesień.

      Usuń
  2. Kurczę, biedna kicia, a macie jakieś nawilżacze powietrza czy coś w tym stylu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wręcz przeciwnie - zamiast nawilżaczy mamy osuszacze, bo panuje tu wilgoć (uroki starego śląskiego budownictwa ;)). Wybieramy się wkrótce do weterynarza, tylko jeszcze muszę się zorientować, gdzie warto pójść.

      Usuń
  3. Bardzo się dziwię, że postanowiliście tutaj wrócić. Ale może chociaż Grzanka będzie miała lepiej na polskiej ziemi. Chociaż póki co się nie zapowiada, śląskie powietrze jej nie służy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co w tym dziwnego? :) I czemu tak pesymistycznie? Niewiadomo przecież, czy to śląskie powietrze, czy stres, czy jesień, czy lot samolotem, czy jeszcze coś zupełnie innego sprawiło, że astma wróciła ze zdwojoną siłą.

      Usuń
  4. Ja mysle ze to stres i zmiana powietrza i otoczenia.
    Teraz trzeba by do na prawdę dobrego weta sie udać na miejscu.
    To Grzanka stała się Ślązaczką , ale jaka fajną i piękniusią :-)

    Jak lekarz pomoże Grzaneczce to wszystko sie ułozy ....
    Trzymam kciuki - mocno !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moj Rufus jak sie zdenerwuje to natychmiast dostaje dusznosci, wiec mysle ze to i stres i wszystkie inne zmiany jak powietrze,czy mieszkanie. Koty tez ludzie i musza miec troche czasu na aklimatyzacje w nowym miejscu. A dobry wet napewno pomoze. A mieszkanie to juz to Wasze, wymarzone i wlasne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas już trochę się z dusznościami uspokoiło. Byliśmy u weta, ale jedyne, co zalecił, to zwiększenie dawki i obserwacje. Na razie jest OK :) A mieszkanie niestety jeszcze nie własne, ale następne może już będzie nasze :)

      Usuń
    2. I jak, pomogło na dłużej? Teraz będzie miała trochę stresu, nie będzie mogła spokojnie pospać ;)

      Usuń
    3. Zwiększenie dawki pomogło, więc wet powiedział, żeby znowu zmniejszyć i obserwować. No i jest OK. Wygląda na to, że to pogorszenie było związane z przeprowadzką i stresem. A teraz znowu nadchodzi stres... Biedna Grzania.

      Usuń