wtorek, 31 stycznia 2012

Zimowe lenistwo

W ubiegłym tygodniu Grzanka i Florka się pokłóciły. Doszło do bójki, zębo- i łapoczynów. Oczywiście Grzanka bardziej ucierpiała, bo to jest fajtłapa trochę (tylko jej nie mówcie ;)). Ma więc nową ranę - tym razem na głowie, a na to żaden pulowerek nie pomoże. A ja mam postanowienie, żeby tymczasować tylko kociaki. Ciekawe, czy mi się uda ;)
Teraz na szczęście sytuacja się ustablizowała i choć kotki za sobą nie przepadają, jest spokój.
Spokój jest też chyba przez to, że przyszła zima. Prawdziwa i mroźna.

Grzanka leży na kaloryferze albo pod kaloryferem.

A Florka zakopuje się w pościeli...


...albo wciska się między kocyk, kołderkę a kaloryfer.


A ja im zazdroszczę, że mogą nic nie robić, tylko się grzać i spać...

wtorek, 24 stycznia 2012

Coś się zmieniło :)

Minęło kolejnych kilka dni i okazuje się, że nie wszystko, co pisałam ostatnio, jest prawdą. Bo pisałam, że Florka nie ma siły biegać. A teraz już ma. Biegają razem z Grzanką tak szybko i dużo, że nie dają mi spać w nocy. Nie wiem tylko, czy to jest zabawa, czy jedna drugiej dokucza (nie wiem też, która której ;)), ale skończyły się już syki. Grzanka tylko czasem warczy, jak Florka przyjdzie spać do nas do łóżka. No bo przecież łóżko jest jej i trzeba mieć specjalną zgodę na to, żeby w nim spać ;)


Florka nadal niechętnie się bawi i jak widzi, że biorę do ręki zabawkę, to ucieka. Ale przyłapałam ją kilka razy na polowaniu na pluszowe myszki. Wnioskuję więc, że ona tylko udaje brak zainteresowania, żeby nas zmylić.
Nadal jednak bardzo trudno jest jej zrobić zdjęcie. Ucieka na widok aparatu. Mimo to udało mi się zrobić jej dzisiaj kilka zdjęć dywanowych...

czwartek, 19 stycznia 2012

Florka

Florka nie jest u nas jeszcze zbyt długo, ale już trochę zdążyłam ją poznać. Pewnie jesteście ciekawi, więc zdradzę Wam kilka ze swoich odkryć ;)

Oto Florka (zwana również Florianką, Florencem, Florencją, Florusią, Florunią itp.):


Florka...
...lubi: mruczeć i się łasić.
...nie lubi się bawić.
...najchętniej przebywa pod stołem lub pod choinką.
...boi się gwałtownych ruchów, aparatu fotograficznego i zabawek.
...nie boi się syczenia Grzanki.
...w dzień sobie chodzi.
...w nocy miauczy albo mruczy.
...ma śliczny pyszczek i miękkie futerko.
...nie ma siły biegać.
...jest podobna do sowy.


Jest jeszcze jedna rzecz, która bardzo mnie zdziwiła. Jeszcze nigdy nie spotkałam kota, który jak się do niego wyciągnie rękę z jakimś przysmakiem, zamiast zacząć jeść, łasi się do ręki. A Florka właśnie tak robi :)

środa, 18 stycznia 2012

Kot bibliotekarki

Nie wszyscy czytelnicy bloga wiedzą, że jestem bibliotekarką (byłą, niedoszłą i niewykluczone, że przyszłą). A bibliotekarki wiadomo - ubierają się w wyciągnięte szare swetry, noszą okulary, włosy upinają w koczki, są starymi pannami i... mają koty. 
Wyciągnięty szary sweter mam, okulary też. Z dreadów mogłabym ewentualnie sobie zrobić coś w rodzaju koczka. Bycie starą panną już mi nie grozi. A koty - sami wiecie ;)
Nie jestem więc tak do końca stereotypową bibliotekarką. Za to Grzanka postanowiła uratować bibliotekarski honor naszej rodziny. Przyodziała więc twarzowy (pyszczkowy?) bordowy pulowerek i poszła poczytać o dalekich krajach ;)

wtorek, 17 stycznia 2012

I się doczekaliśmy!

Dzisiaj Karolina przywiozła do nas śliczną, burą, dorosłą kotkę o imieniu Florka. Do tej pory kicia nie miała domu, żyła na podwórku i była dokarmiana przez dobrych ludzi, aż pewnego dnia przyszła z połamaną łapką. Musiała przejść operację (udało się dzięki pomocy KTOZ-u), a potem nie mogła przecież tak po prostu wrócić na ulicę. Zamieszkała w hoteliku dla zwierząt, bo nie miała miejsca, w którym mogłaby spokojnie wracać do zdrowia. Miała za to śruby w łapce i depresję, objawiającą się brakiem apetytu.


Czekałam więc na Florkę od rana z przygotowanym Whiskasem, który nie jest może bardzo pożywny, ale uznałam, że trzeba będzie jakoś przekupić tego niejadka. A akurat w sobotę odwiedziła nas Michalina, która spotkała po drodze spóźnionego Kociego Mikołaja i dostała od niego dla naszych kotów Whiskasa, więc dobrze się złożyło :)


Ale Florka wypuszczona z transporterka pierwsze swoje kroki pokierowała do łazienki, a potem - witana tradycyjnie syczeniem przez Grzankę - podeszła prosto do miski z suchym jedzonkiem i zaczęła wcinać. Chyba depresja jej minęła. Teraz, kiedy Karolina pojechała, kicia poczuła się bardziej onieśmielona i schowała się do ulubionej kryjówki naszych tymczasów, czyli za łóżko. Czekam aż wyjdzie zwiedzać swój nowy teren :)


Zdjęcia Florki są "ukradzione" z forum Dogomania, bo ja jej jeszcze nie mogę obfotografować, a już Wam ją chciałam koniecznie pokazać ;)

czwartek, 12 stycznia 2012

Czekamy

Jest cicho i spokojnie. Nikt mnie nie budzi przed świtem. Grzanka kulturalnie przychodzi się przywitać, gdy zauważy, że już otworzyłam oczy. Kiedy pracuję, leży na papierach (nie mam pojęcia, skąd za każdym razem wie, że akurat ich będę potrzebowała za chwilę ;)), wskakuje mi na kolana i mruczy jak traktor albo włazi na klawiaturę i wyłącza mi laptopa. Chyba jej się nudzi. Staram się z nią bawić więcej, niż zwykle, ale wiem, że nie jestem tak dobrym towarzyszem zabaw, jakim byłby drugi kot. 


Dlatego czekamy. 
Ja czekam, bo mi dziwnie w prawie pustym mieszkaniu.
Adam czeka, bo nie lubi, jak Grzanka jest zbyt natrętna.
Grzanka czeka, bo się nudzi.
Czujemy, że wkrótce ktoś z nami zamieszka. Kto, kiedy, dlaczego, ile i w jakiej kolejności - tego jeszcze nie wiemy, ale bądźcie czujni ;)

czwartek, 5 stycznia 2012

Niespodzianka!

Już Wam mogę napisać! Maitai i Neska pojechali dzisiaj do nowego domu! Razem! 

Maitai - tymczas, który był u nas najdłużej (prawie 3 miesiące)...


...i Neska, która dopiero niedawno przestała się nas bać. 


I wspólnie im się poszczęściło! 
A ja się oczywiście bardzo cieszę, ale... Smutno mi też. Bo się przyzwyczaiłam do tego, że Maitai mi mruczy do ucha na dobranoc i że rano przychodzi się przytulać. I będzie mi brakowało Neski, która za mną chodziła po mieszkaniu i obserwowała, co robię, a czasami nawet odważyła się podejść i pacnąć mnie łapką. No cóż... 

Martwiłam się o to, jak Neska zareaguje na nowe miejsce (bo Maitai jest przyzwyczajony do przeprowadzek, a ona nie), ale od razu zaczęli razem zwiedzać mieszkanie i wcale się nie bali. Myślę, że czeka ich tam samo dobro.
A w nowym domu dostali też nowe imiona. Teraz już nie są Majtkiem i Neską - są Ignacym i Izabelą (czyli Ignasiem i Izą). 
Nowy dom, nowa Pani, nowe imiona... Całkiem nowe życie! Życzcie im powodzenia! :)

Tymczasy już w nowym domu, Grzanka zostaje z Atmosem pod opieką cioci Eweliny ;), a my możemy spokojnie jechać na długi weekend. 
Česká Republika wzywa! :)

wtorek, 3 stycznia 2012

Nowy Rok

Witamy wszystkich w nowym roku :-) 
Sylwestra przeżyliśmy, mimo huku i błysku petard. A od początku roku sprzyja nam szczęście i szykują się zmiany. Jakie? Niektórzy już wiedzą. A ci, którzy nie wiedzą, to niech się na razie tylko domyślają ;) Bo my niby przesądni nie jesteśmy, ale zapeszać nie będziemy. Przecież głupio by było, jakbyśmy się pochwalili, a potem coś by nie wypaliło...


Trzymajcie kciuki!