środa, 31 sierpnia 2011

2 lata z Grzanką!

Grzanka jest u nas już dokładnie dwa lata! 
Z małego rozbrykanego kociaka zmieniła się w tym czasie w dorosłą rozmiauczaną kocią damę. Przetrwała z nami już kilka przeprowadzek, setki wizyt mniej lub bardziej hałaśliwych cioć i wujków ;) i mnóstwo naszych wyjazdów. Przekonała Adama, że fajne jest mieć w domu sierściucha i że nawet miło jest, jak ten sierściuch śpi w tym samym łóżku, co my. 
No i przede wszystkim - to ona jest winna temu, że mam kota na punkcie kotów.

piątek, 26 sierpnia 2011

Dzień Kawy

Podobno dzisiaj jest Dzień Kawy. Nie wiem, o co w nim chodzi, bo piję kawę codziennie i nie odczuwam potrzeby, żeby to jakoś specjalnie celebrować :) Ale pomyślałam sobie, że może to być dzień naszej Kawy. Dlatego to ona jest dzisiaj główną bohaterką wpisu :) 


Kawa nadal jest maleńka i słodka. Ma ogromny apetyt, a mimo to nie rośnie zbyt szybko. Dużo mruczy, ale nie potrafi miauczeć. No, czasem jak bardzo się postara, to jej wyjdzie cieniutki pisk (np. jak ją zamkniemy niechcący w szafie i bardzo chce, żebyśmy o tym wiedzieli). Chętnie się bawi i lubi być głaskana. Trzeba też przyznać, że jest dużo spokojniejsza od Rakii :)


A w prezencie na swój dzień Kawa dostała duuużo papierowych ogłoszeń, które jeszcze dziś zawisną w okolicy. Choć pewnie wolałaby dostać od razu swój dom...

wtorek, 23 sierpnia 2011

Gruzja

Po sześciu dniach w Gruzji nadszedł czas powrotu. Wracało się ciężko, bo musieliśmy porzucić piękne widoki, gościnnych ludzi, pyszne jedzenie i wino... 

 
Jednak, żeby sobie przedłużyć trochę gruzińskie klimaty, w weekend przygotowałam kilka tamtejszych przekąsek - bakłażany z orzechami, pieczarki z masłem czosnkowym i sałatkę gruzińską.
Gdyby ktoś też miał ochotę, to poniżej przepisy:

Bakłażany z orzechami (bardridżiani)
Składniki: 1 bakłażan, 10 dkg orzechów włoskich, 3 ząbki czosnku, 2 łyżki oliwy.
Przygotowanie: Bakłażana kroimy na pół i nacinamy, potem skrapiamy oliwą i wstawiamy do piekarnika na ok. 30 minut. Orzechy i czosnek miksujemy razem. Z upieczonych bakłażanów wycinamy miąższ i mieszamy go z masą orzechowo-czosnkową. Wypełniamy bakłażany masą i wkładamy do piekarnika jeszcze na 10 minut. Można posypać startym serem kozim.
Źródło: tutaj 

Pieczarki z masłem czosnkowym
Składniki: 16 pieczarek, kostka masła, cytryna, 5-6 ząbków czosnku, 1/2 pęczku posiekanej natki pietruszki, sól, pieprz
Przygotowanie: Masło ucieramy na krem i mieszamy z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, sokiem z 1/2 cytryny, oraz posiekaną natką pietruszki. Doprawiamy solą i pieprzem. Pieczarki myjemy, osuszamy, usuwamy trzonki, a kapelusze skrapiamy pozostałym sokiem z 1/2 cytryny. Żaroodporną formę wykładamy folią aluminiową, układamy pieczarki, a każdy kapelusz napełniamy masłem czosnkowym. Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni i zapiekamy pieczarki przez 20 minut.
Źródło: tutaj

Sałatka gruzińska
Składniki: 2 pomidory, 1 ogórek, 1 mała cebula, posiekane orzechy włoskie, sól, pieprz, bazylia, kolendra, olej słonecznikowy. 
Przygotowanie: pokroić, wymieszać, zjeść :)
Źródło: tutaj

Nie będę opisywać naszego wyjazdu, bo Adam ma zamiar to zrobić. Zachęcam jednak do obejrzenia zdjęć :)
A na koniec pochwalę się, że w gruzińskiej akcji pocztówkowej wzięło udział 16 osób i udało nam się uzbierać 300 zł - oczywiście na sterylki dla bezdomniaków.

czwartek, 11 sierpnia 2011

Warszawa

Wczoraj odwieźliśmy Rakiję i Kawę do Ani, a Grzankę i Atmosa oddaliśmy Karolinie i Arturowi pod opiekę i wieczorem wyruszyliśmy do Warszawy. To nasz pierwszy i jedyny przystanek na drodze do Gruzji. 
W podróży pociągiem towarzyszyła nam urocza jamniczka - Becia. Po miesiącu spędzonym w krakowskim schronisku i tygodniu w domu tymczasowym znalazła stały dom właśnie w Warszawie. A skoro jechaliśmy, to czemu mielibyśmy nie pomóc w transporcie. Psinka całą drogę była grzeczna, czasem tylko zaczynała się stresować i trzeba ją było mocniej przytulać. Na szczęście obyło się bez podawania leków, które miałam na wszelki wypadek przygotowane. Teraz jamniczka jest już w swoim własnym domku :)
Powiem Wam, że to jest bardzo fajne uczucie, jak sobie człowiek uświadomi, jak niewiele wystarczy zrobić, żeby komuś pomóc :)

Fotka jest z forum dogomania, bo ja nie chciałam dodatkowo stresować Beci podczas podróży ;)

A w Warszawie zatrzymaliśmy się u Basi. Wieczorne picie wina zakończyło się oczywiście pomysłem na kolejną wspólną podróż. Dokąd - tego na razie nie będę zdradzać. Ale pomysł przepity = zatwierdzony ;D
Dzisiaj odwiedzamy nasze ulubione warszawskie miejsca, jak np. Czułego Barbarzyńcę,. Wieczorem wylatujemy :D

wtorek, 9 sierpnia 2011

Ankieta

Nie wiem, czy zauważyliście, ale po prawej stronie pojawiła się wczoraj krótka i niezbyt odkrywcza ankieta, w której możecie zagłosować na swojego ulubionego bohatera bloga.
Do wyboru oczywiście:

Atmos

Grzanka

Kawa

Molly

Rakija

Zapraszam do głosowania :)

niedziela, 7 sierpnia 2011

Molly

Dokładnie rok temu - 7. sierpnia 2010 roku - przywieźliśmy do mieszkania wynajmowanego na krakowskim Kazimierzu białą kotkę o imieniu Molly. Była to nasza pierwsza tymczaska. Została oddana do schroniska w Rudzie Śląskiej przez wesołą rodzinkę, która postanowiła wyjechać na wakacje. W planach wyjazdowych zabrakło jednak miejsca dla kotki.



Molly mieszkała u nas troszkę ponad miesiąc. W tym czasie przeżyła wiele - koci katar, żółtaczkę, martwicę skóry, zupełny brak apetytu i chęci do życia, przymusowe karmienie ze strzykawki, bardzo częste wizyty u weterynarza... To wszystko spowodowane było porzuceniem przez opiekunów. Wystarczył tydzień spędzony w schronisku. 


Na szczęście mimo wszystkich trudności i stresów, udało nam sie postawić ją na nogi. Teraz mruczy już w swoim własnym domku u Martyny i Andrzeja. Mam nadzieję, że zostanie tak już do końca jej (oby długiego) kociego życia :)


PS Powyższe zdjęcie zostało zrobione już w nowym domu Molly przez Andrzeja. A oto, jak o swojej bielutkiej podopiecznej pisze Martyna: 

"Teraz maleńka jest najradośniejszą kicią na świecie, mruczy niemal przez cały czas, tuli się do nas, gdy tylko jesteśmy przy niej, hasa sobie wesoło po meblach, ma chyba niewyczerpane pokłady energii ;) Już nie boi się ludzi tak jak na początku, zaprzyjaźnia się z naszymi znajomymi. Nie urosła już większa, za to przybrała ładnie na wadze, sierść ma śliczną i jedwabistą, wzbudza zachwyty :) Kochana, słodka, wdzięczna kicia :*". 

Myślę, że to jest najlepsze podsumowanie i zakończenie tej historii... A właściwie nie zakończenie, tylko nowy początek ;)

wtorek, 2 sierpnia 2011

Jeszcze więcej kotów...

Ten wpis miał powstać wczoraj i miał wyglądać trochę inaczej. Życie jednak nie jest tak przewidywalne, żeby można było na zapas wymyślać, o czym się będzie pisać na blogu ;)

Wczoraj chciałam napisać, że mamy już trzy koty. W ramach wakacyjnej wymiany zwierzaków Karolina i Artur przynieśli nam Atmosa. Spędzi u nas tydzień. Na razie jest trochę zestresowany nowym miejscem, nawet na Grzankę warczy. A przecież Atmos i Grzanka powinni się jeszcze pamiętać - mieszkali razem przez 10 miesięcy, spali razem, jedli z jednej miski i lizali się po uszach ;)


No i to wszystko mogę napisać. Ale muszę też dodać, że od wczoraj jest u nas jeszcze jeden kot - zupełnie nieplanowany. Ale od początku. Początek jest chyba taki, że chciałam zmienić świat, więc napisałam do jednej pani ogłaszającej kociaki do adopcji, że może by tą swoją kotkę wysterylizowała, to kociaków będzie mniej i mniej bezdomności. Okazało się, ze kotki są dwie i że pani bardzo chętnie by je wysterylizowała, tylko że nie ma kasy. No więc załatwiłam darmową sterylkę w ramach Operacji Zabieg prowadzonej przez Fundację Pod Jednym Dachem. Pani zadowolona przywiozła jedną z kotek na sterylkę i... kociaka, którego chciała zawieźć do schroniska. A ponieważ każdy choć trochę zorientowany w temacie wie, że dwumiesięczny kociak nie przeżyje w schronisku, to podjęcie decyzji o przejęciu kociaka zajęło mi mało czasu ;)
Oczywiście decyzja została podjęta w porozumieniu z Fundacją Pod Jednym Dachem i Kawa automatycznie została podopieczną fundacji.
No. To już wiecie.


To dziewczynka, nazwałam ją Kawa, bo jest cała czarna. Już szczepiona i odrobaczona. Na razie jest u nas, ale jeśli by się znalazł inny tymczas, to chętnie oddamy (choć jest słodka i jeszcze o połowę mniejsza od Rakii).