Listopad minął nam pod znakiem oswajania się z nową sytuacją. Muszę przyznać, że Grzanka dobrze sobie radzi. Na początku było oczywiście trochę stresu, ale jesteśmy chyba na dobrej drodze.
Grzanka coraz rzadziej ucieka, kiedy Lucynka płacze - może się już przyzwyczaiła do tych hałasów. Chociaż czasem płacz jest tak głośny, że nie da się wytrzymać. Sama chętnie bym wtedy uciekła, gdybym mogła ;)
Coraz częściej też podchodzi i obwąchuje Lucynkę, kiedy któreś z nas trzyma ją na rękach. Dała się nawet namówić na wspólne rodzinne zdjęcie, chociaż - jak widać - szybko chciała uciec ;)
Od kilku dni Grzanka znowu chętnie wchodzi do Lucynkowego łóżeczka. Zwykle wtedy, kiedy Lucynki tam nie ma (bo ona woli spać z nami), ale zdarza się też, że śpią w nim razem. Nie wiem, czy to dobrze, ale tak sobie myślę, że może to będzie początek pięknej przyjaźni ;)