Chyba każdy lubi sobie czasem posiedzieć w fotelu. Problem pojawia się jednak, gdy w mieszkaniu są cztery osoby i kot, a fotel tylko jeden. Jeszcze większy problem pojawia się, kiedy kot uzna, że fotel jest JEGO własnością.
Tak właśnie uznała Grzanka. Jedyny fotel w naszym mieszkaniu należy do niej i tylko do niej. Czasem łaskawie pozwala komuś na nim posiedzieć. Ale tylko przez chwilę. Potem zaczyna jej to przeszkadzać.
Jeśli Grzanka ma dobry humor, wskakuje na oparcie fotela, potem z oparcia schodzi na ramię i na kolana fotelowego intruza. Mruczy przy tym głośno, a nawet czasem liże takiego intruza po dłoniach, daje się głaskać i zachowuje się, jakby mówiła: "No zobacz, jaka jestem fajna i daj mi posiedzieć na moim fotelu". Nie trwa to jednak zbyt długo i - jeśli intruz nie skapituluje - kończy się gryzieniem po wcześniej zdezinfekowanych dłoniach ;) Zwykle to działa i Grzanka z zadowoleniem zasiada na zdobytym przemocą tronie.
Tak. Też to znam. Antek przywłaszczył sobie krzesło przy biurku R. Zawsze głośno się o nie kłócą :)
OdpowiedzUsuń