To był ciężki weekend. Atmos udał się za tzw. Tęczowy Most.
Atmos był kotem moich przyjaciół, ale też trochę "moim" kotem. Mieszkaliśmy razem przez 10 miesięcy, był najlepszym kocim przyjacielem Grzanki... Co tu dużo pisać - strasznie nam smutno... :(
Na szczęście reszta weekendowych podróży była bardziej optymistyczna.
W naszym samochodzie po raz pierwszy był piesek. Balu jechał z pszczyńskiego schroniska do domu tymczasowego w Zabierzowie i pokrywała nam się część trasy, więc go podrzuciliśmy. Teraz będzie szukał domu stałego, więc gdyby ktoś chciał grzecznego, spokojnego psiaka, to proszę się zgłaszać :)
A do nas wczoraj przyjechała Tina - półroczna trójkolorowa malutka kicia. Przyjechała aż ze Szczebrzeszyna, żeby w Krakowie poszukać swojego szczęścia. Jest świeżo po sterylizacji, więc słodko bryka po całym mieszkaniu w kubraczku. Wzięta na ręce głośno mruczy. Wystawia brzuszek do głaskania. A potem chowa się za łóżkiem albo za pralką. Czyli zachowuje się jak na dobrego tymczasa przystało ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz