Ostatnie pięć dni spędziliśmy w Londynie. Grzance było trochę smutno, że tym razem nie jedzie z nami. Musieliśmy jej wytłumaczyć, że nie może lecieć samolotem w reklamówce ;) I tym razem zgodziła się zostać. Pod warunkiem, że we wrześniu ją zabierzemy.
Za to Nutka w ogóle nie wykazała zainteresowania i postanowiła się przespać.
W Londynie załatwiliśmy kilka Bardzo Ważnych Spraw, a potem mieliśmy czas, żeby trochę połazić i pogapić się na wszędobylskie wiewiórki.
Całkiem przypadkiem trafiliśmy też do schroniska dla psów i kotów. Niestety kociarnia była akurat zamknięta z przyczyn technicznych. Odwiedziliśmy więc pieski - szkoda tylko, że nie można było się z nimi bawić ani ich głaskać... A do kotów jeszcze zajrzymy na pewno :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz