poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Zmiany, zmiany...

Podjęliśmy decyzję - przeprowadzamy się! 
Ale to nie jest taka zwykła przeprowadzka, bo... zagraniczna! 
W związku z tym w Grzankowie zapanowało zamieszanie. Powoli załatwiamy formalności niezbędne do tego, żeby Grzaneczka mogła wjechać na teren Wielkiej Brytanii. 
Mamy już paszport...


Wprawdzie brakuje w nim jeszcze zdjęcia, ale pracujemy nad tym ;)


Grzanka jest już również szczęśliwą "nosicielką" mikroczipa oraz została zaszczepiona na wściekliznę.


Przed wyjazdem musimy jeszcze raz zgłosić się do weterynarza, żeby załatwić resztę formalności. Najbardziej martwi nas jednak to, jak Grzanka przetrwa sam przejazd/przelot do Londynu. Chcielibyśmy zaoszczędzić jej stresu i wahamy się, jaka opcja będzie dla niej najlepsza, więc jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, ma jakieś doświadczenia w tej kwestii, to odezwijcie się! :)

20 komentarzy:

  1. Grzaneczko najlepiej drogą lądową, zajmie to przy dwu kierowcach około 20 godzin, drogą lotniczą po primo drogo okrutnie, chyba żebyś pokombinowała liniami Lufthansy, placi się za zwierzaczka 50 euro, ale trzeba leciec z przesiadkami :( co zajmie około 15 godzin i na jedno wychodzi - nie polecam firm kurierskich co zabiorą pasażera ze zwierzęciem, raz skorzystałam miast 25 godzin jechałam ponad 40

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, drogą lądową przy dwu kierowcach 20 godzin. Ale trzeba mieć samochód i dwóch kierowców... Drogą lotniczą jest rzeczywiście bardzo drogo, ale to nie jest największy problem. Problem mam raczej z tym, że kot nie może być ze mną na pokładzie, a ja się boję ją dać do luku bagażowego, choć jest to tam podobno bardzo dobrze zorganizowane, bezpieczne itd.

      Usuń
  2. Lufthansa za te 50 euro pozwala wziać kota na kolana, tyle że logistycznie podróż Lufthansą jest dosyć skomplikowana, przesiadki i dwa samoloty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzwoniłam, pytałam - nie ma takiej opcji, żeby kot leciał do Wielkiej Brytanii u mnie na kolanach :(

      Usuń
  3. Kolega zajmuje się przewozem paczek na trasie Anglia-Polska. Ostatnio zabiera także zwierzęta. Mogę się podpytać co i jak jeśli chcesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że już znaleźliśmy odpowiednie rozwiązanie problemu. Ale dzięki za chęć pomocy! :)

      Usuń
    2. Iwona "Idźmik"23 sierpnia 2012 09:51

      Asiu, a jest szansa na informację, jak go rozwiązaliście? Jak wspomniałam na FB, mamy do przewiezienia do UK aż 3 koty i spędza nam to sen z powiek. Wedelek jest kotem podróżnikiem, całe dzieciństwo spędził na podróżach pociągiem. Ale Tulanka i Nieśmiałek to neurotycy i nawet wyjście w kontenerze poza dom to stres.
      Ale pozostawienie któregokolwiek w Polsce nie wchodzi w rachubę!

      Usuń
    3. Nie jest to jeszcze pewne, ale chyba pojedziemy samochodem do Francji, tam przesiądziemy się na prom, a dalej pociągiem do Londynu. To nie jest idealne rozwiązanie, ale chyba najlepsze.
      Jak już dotrzemy do UK, to postaram się napisać podsumowanie i jakieś rady dla osób, które się przeprowadzają na wyspy :)

      Usuń
    4. Dzięki!
      Zatem... powodzenia oraz bezpiecznej i szybkiej podróży!

      Usuń
  4. Wiem, że post napisałaś dawno. Ale może mi pomożesz.
    Mój kot przyjedzie do mnie busem. Niestety będzie jechał sam, tylko z kierowcą, którego nie zna. Chętnie bym z nim pojechała ale w 32 tyg. ciąży nie jest to dobre rozwiązanie:/

    Mam pytanie dotyczące czipa i szczepienia przeciwko wściekliźnie. Mój Lunek jedno i drugie miał podane tego samego dnia, w paszporcie widnieje ta sama data. Najpierw był czip potem szczepienie, jednak notka nic o tym nie mówi. Czy trzeba to jakoś poprawić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza Grzanka też miała szczepienie i czipowanie zrobione w jednym dniu, więc nie powinno być problemu. Sama już nie wiem, co było najpierw, ale data wpisana jest ta sama.

      Generalnie chodzi o to, że gdyby szczepienie miało wpisane datę wcześniejszą niż czipowanie, to mogliby tutaj go nie uznać, bo nie byliby pewni, że to ten sam kot był szczepiony i zaczipowany. (Kot jest identyfikowany za pomocą czipa)

      Nie martw się, nasze przejście przez granicę odbyło się bez problemów, nawet dokładnie nie sprawdzali paszportu Grzanki.

      Trzymam kciuki, żeby Lunek dotarł do Ciebie bezpiecznie! :)

      Usuń
    2. Echh nie martwiłabym się tak gdybym mogła z nim być podczas tej podróży.
      Słyszałam różne historie, kiedy we Francji kierowcy musieli szukać weterynarza by coś zmienił w paszporcie:/

      Bardzo się o niego boję.
      Powiedz mi jeszcze, uważasz, że w transporterze cargo
      o takim:
      http://allegro.pl/pet-cargo-cabrio-transporter-lotniczy-gratis-i3205155694.html?source=xr
      będzie Lunkowi komfortowo? Myślałam nad większą klatką ale myślę, że w zabudowanym transporterze będzie czuł się bezpieczniej.

      Dziękuję za odpowiedź:))

      Usuń
    3. Przygotowując się do przeprowadzki czytałam, że dobrze jest, jeśli kot może w transporterku stać i ma miejsce się odwrócić... Grzanka podróżowała w transporterku takim, jak widać na zdjęciu tutaj: http://grzankowo.blogspot.co.uk/2012/09/podroz-cz-3-promowe-niespodzianki.html, ale większość drogi i tak spędziła poza nim. Wiem, że jak Lunek jedzie bez Ciebie to pewnie będzie musiał całą drogę spędzić w zamknięciu, dlatego ważne, żeby mógł zmieniać pozycje i swobodnie leżeć i stać.

      A tak z ciekawości - jak przy takim przewozie busem wyglądają kwestie kuwetowe? Czy podkłady w transporterku wystarczą? Ja wiozłam kuwetę i próbowałam na postojach Grzankę zachęcić do korzystania. Bezskutecznie - wolała się załatwić w transporterku...

      Opowieści o problemach na granicy też się naczytałam, spodziewałam się niewiadomo jakiej kontroli weterynaryjnej, a okazało się, że tylko musiałam sczytać czip i sprawdzili czy to na pewno ten kot i czy ma wpisane szczepienie. Zdziwiłam się, bo ta "kontrola" trwała 2 minuty :)

      Usuń
    4. Problem kuwety też mnie martwi. Mam nadzieję, że wkłady wystarczą. Lunek będzie miał szelki i smycz, liczę na to, że zechce wyjść na spacer by tam spełnić swoje potrzeby. Może być również tak jak Ty piszesz, ze stresu będzie wolał to robić w transporterku...

      Zastanawiam się nad tym wszystkim. Wiem, że taka podróż to dla niego ogromny stres. Jednak oboje chcemy być razem. Przetrwamy to mam nadzieję.

      Usuń
    5. Na pewno przetrwacie! :) A kiedy Lunek jedzie? Dobrze, że będzie miał smycz i szelki, może wyjdzie choć na chwilkę z transporterka rozprostować łapki :)

      Usuń
    6. Wyjeżdża 31.05 a będzie 2.06.

      Wiesz, Lunek został uratowany jako mały kociak z łąk tuż przed wielkimi mrozami. Do nas trafił w worku na ziemniaki, tak się rzucał i taki był dziki. Dużo czasu trwało by nam zaufał, by wyszedł zza kanapy. Dlatego dzisiaj jest dla nas jak członek rodziny. Obcych nie lubi. Dlatego ta podróż jest tym bardziej stresująca:/

      Usuń
    7. Biedak, aż 2 dni w drodze będzie. Ale na pewno da sobie radę, a potem mam nadzieję, że już na zawsze będziecie razem :)

      Usuń
    8. Chyba znalazłam na ebay te podkłady. Ale może polecisz jakieś konkretne?
      Zapytam przy okazji, bo też mieszkacie w UK:)
      Jakiego żwirku tutaj używasz i jaką karmę je Grzanka?
      Ja w PL kupowałam cats best plus i karmę cat chow. Wiem, że nie należy do najlepszych ale wtedy na taką było mnie stać. Była zdecydowanie lepsza niż ta marketowa.

      Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  5. Witaj:)
    Zakupiliśmy dziś transporter dla Lunka, szelki i miseczki do nowego domu:) Transporter śliczny. Duży, może w nim stanąć i się obrócić! Wszystko czeka już gotowe! Śmiejemy się, że dla niego już mamy wszystko a dla synka, który przyjdzie na świat za 2 mc. jeszcze nic:) hehe

    Mogłabyś mi powiedzieć gdzie mogę dostać takie podkłady o których pisałaś wcześniej? Nigdy takich nie kupowałam, a chciałabym zabezpieczyć wszystko jak tylko się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że już wszystko dla Lunka gotowe :) Na synka jeszcze się też zdążycie przygotować na pewno ;)

      Ja używałam kiedyś podkładów kupowanych w aptece - to są chyba podkłady do przewijania niemowlaków.

      Grzanka w Polsce jadła karmę Royal Canin, a żwirku używała Benka. Tutaj na początku też zamawialiśmy przez internet Benka i RC, ale to wychodzi drogo. Teraz Grzanka je karmę Vet Essentials (to chyba Hills produkuje), a w kuwecie ma żwirek zbrylający marki Sainsbury's. Ale przymierzamy się do żwirku drewnianego :)

      Usuń