sobota, 15 grudnia 2012

Sąsiedzi cz. 2

Niedawno pisałam trochę o naszych nowych sąsiadach. Im dłużej tu mieszkamy, tym więcej tych sąsiadów poznajemy. Jeśli chodzi o koty, to myślę, że większość wychodzących już znam - m. in. marmurka, buraska i czarną młodziutką kotkę z sąsiedniej ulicy. Grzanka chyba ich nie widuje zbyt często, ale obserwuje za to czarnucha z domu naprzeciwko, no i oczywiście rudego. Bo jak wiadomo Grzanka lubi rudych ;)


Czasem widujemy też czarno-białego akrobatę, który przechadza się po naszym płocie.


A poza tym w okolicy grasują lisy. Jak tylko mi się uda zrobić któremuś z nich fotkę, to Wam pokażę :)

4 komentarze:

  1. Jak dobrze mieć sąsiada co wiosną się uśmiechnie - jesienią zagada :-)))

    Fajne kociaki ... może kiedyś dadzą się zaprosić na mleczko :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu wszedzie pelno lisow, a jednego obserwowalam przez jakis czas pisalam o nim http://dinaikoty.blox.pl/2012/05/ONA.html#ListaKomentarzy A tej wiosny, w mojej okolicy urodzilo sie duzo mlodych, bo teraz widze zdecydownie wiecej lisow niz rok temu. Pzdrowienia z miasta lisow ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie nadal spotkania z lisami to coś niezwykłego :) A tak w ogóle to my jesteśmy prawie sąsiadkami :)

      Usuń
  3. To moze sie spotkamy, na jakiejs kawie czy piwie , tak w polowie drogi ;-)Kiedys umawialam sie tak z przyjacolka ktora akurat wtedy pracowala w Norwegi i wypadalo nam tak, na jakiej platformie wiertniczej ))))

    OdpowiedzUsuń