Już się przyzwyczaiłam, że w naszym domu jest problem z roślinami. Grzanka wszystkie podgryza (oprócz swojej kociej trawki, którą musiałam wyrzucić, bo uschła nietknięta kocim zębem), więc musimy uważać, żeby nie przynosić niczego trującego. To znaczy, że chociaż bardzo lubię tulipany, irysy, żonkile i hiacynty, mogę sobie na nie tylko patrzeć w pracy.
Teraz wiosna już się zaczęła na całego, więc przyszedł czas na porządki. W pracy ostatnio pozbywaliśmy się zniszczonych roślin doniczkowych. Postanowiłam jednego pierwiosnka uratować i przyniosłam go do domu. Grzanka od razu się zainteresowała, zaczęła obwąchiwać i musiałam ją powstrzymywać, żeby nie obgryzała. Chciałam najpierw sprawdzić, czy pierwiosnki nie są trujące dla kotów. No i oczywiście okazało się, że są na liście roślin toksycznych.
W takim ukladzie kwiatki mozna miec tylko za kratkami )))) Moj Minio jak byl maly tak zawziecie bawil sie w ogrodnika ze ww wszystkich doniczkach zostala tyko ziemia, teraz na szczescie nie interesujer sie moim storczykiem.
OdpowiedzUsuńZaraz napisze do Ciebie maila.
Dobrze, że mamy taki szeroki parapet zewnętrzny. Dzięki temu mogę mieć kwiatki, a Grzanka nie ma do nich dostępu :) Nie wiem, czemu, ale ona zawsze się interesuje kwiatkami - szczególnie trującymi :/
UsuńOstatnie zdjęcie CUDOWNE :-)))
OdpowiedzUsuń