Ten wpis miał powstać wczoraj i miał wyglądać trochę inaczej. Życie jednak nie jest tak przewidywalne, żeby można było na zapas wymyślać, o czym się będzie pisać na blogu ;)
Wczoraj chciałam napisać, że mamy już trzy koty. W ramach wakacyjnej wymiany zwierzaków Karolina i Artur przynieśli nam Atmosa. Spędzi u nas tydzień. Na razie jest trochę zestresowany nowym miejscem, nawet na Grzankę warczy. A przecież Atmos i Grzanka powinni się jeszcze pamiętać - mieszkali razem przez 10 miesięcy, spali razem, jedli z jednej miski i lizali się po uszach ;)
No i to wszystko mogę napisać. Ale muszę też dodać, że od wczoraj jest u nas jeszcze jeden kot - zupełnie nieplanowany. Ale od początku. Początek jest chyba taki, że chciałam zmienić świat, więc napisałam do jednej pani ogłaszającej kociaki do adopcji, że może by tą swoją kotkę wysterylizowała, to kociaków będzie mniej i mniej bezdomności. Okazało się, ze kotki są dwie i że pani bardzo chętnie by je wysterylizowała, tylko że nie ma kasy. No więc załatwiłam darmową sterylkę w ramach Operacji Zabieg prowadzonej przez Fundację Pod Jednym Dachem. Pani zadowolona przywiozła jedną z kotek na sterylkę i... kociaka, którego chciała zawieźć do schroniska. A ponieważ każdy choć trochę zorientowany w temacie wie, że dwumiesięczny kociak nie przeżyje w schronisku, to podjęcie decyzji o przejęciu kociaka zajęło mi mało czasu ;)
Oczywiście decyzja została podjęta w porozumieniu z Fundacją Pod Jednym Dachem i Kawa automatycznie została podopieczną fundacji.
No. To już wiecie.To dziewczynka, nazwałam ją Kawa, bo jest cała czarna. Już szczepiona i odrobaczona. Na razie jest u nas, ale jeśli by się znalazł inny tymczas, to chętnie oddamy (choć jest słodka i jeszcze o połowę mniejsza od Rakii).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz