czwartek, 26 kwietnia 2012

Florka się przeprowadziła :)

Florka szukała swojego domu długo. A im dłużej ona szukała, tym bardziej rosły moje wymagania. W pewnym momencie nawet zaczęłam się obawiać, że podświadomie wyszukuję wady w osobach zainteresowanych adopcją Florki, bo nie chcę jej oddać. 


Okazało się jednak, że po prostu czekałam (a raczej czekałyśmy razem z Florką) na ten odpowiedni telefon albo odpowiedniego maila. I doczekałyśmy się. Potem była wizyta przedadopcyjna, no i dzisiaj nasza bura podopieczna się przeprowadziła - zamieszkała z panią Anią, panem Stefanem i kotką Iskierką. 


A ja jak zwykle się cieszę, niepokoję i troszkę smucę. 
Cieszę się, bo wierzę, że Florka znalazła dom, w którym będzie kochana i opiekunów, którzy będą o nią dbali. 
Niepokoję, bo nie wiem, jak dużo czasu będzie potrzebowała Florka, żeby zaprzyjaźnić się z Iskierką. 
No i troszkę smucę, bo już nie będzie przychodzić do mnie wieczorem i ugniatać łóżka, nie będzie za mną biegać po mieszkaniu i udawać, że jest głodna i nie będę ciągle słyszeć charakterystycznego dźwięku jej ulubionej zabawki ;) 


Mam jednak nadzieję, że będzie ugniatać łóżko w nowym domu, będzie biegać za swoimi nowymi opiekunami i ucieszy się, że w nowym domu ma taką samą zabawkę :) 
No i że będzie szczęśliwa...


3 komentarze:

  1. Witamy Pani Asiu,
    krótka relacja z nowego domku Florki:

    Iskierka niestety wkurzyła się jak nigdy dotąd. Na razie koteczki są odizolowane - zgodnie z sugestią Pani Weterynarz, która dobrze zna Iskierkę. Sugestia była chyba słuszna, bo Iskierka od razu, jak tylko poczuła "koleżankę kotkę", zaczęła warczeć i syczeć, obraziła się, gryzie nas i drapie, jeśli próbujemy ją udobruchać. Czyli całe nasze obawy związane z Iskierką się niestety sprawdziły :(

    Natomiast Florka, jak to Florka - przede wszystkim łasi się do nas i domaga się głaskania. Bawi się też swoją ulubioną zabawką - u nas jest trochę inaczej złożona, w kółeczko, z początku nie mogła się połapać: "jak to - popycham z prawej, powinno wrócić z lewej" :) - ale już wie, o co chodzi w kółku :) Natomiast i tak zmieniliśmy układ zabawki na bardziej znany Florce - tak Jej się lepiej zorientować...
    Florka jest dużo delikatniejsza i bardziej łagodna niż Iskierka - jeśli zamiast pogłaskać, niechcący połaskoczemy Jej brzuszek, delikatnie odpycha nas łapką. Przy Iskierce od razu mamy ząbki w ręce :) Zaczyna na mnie syczeć, jeśli probuję przestać ją głaskać albo wyjść z łazienki - przy Iskierce jest dokładnie odwrotnie. W dodatku Florka już wylądowała mi na kolanach... Iskierka pierwszy raz zgodziła się po pół roku... :) Tak że koteczki są CAŁKIEM inne :)

    My też mamy nadzieję, że koteczki w końcu się polubią. Na razie Iskierka jest strasznie wycofana, obrażona i schowana w najgłębszy kąt... Oby się polubiły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzanka też bardzo się na nas obraziła, syczała i drapała, kiedy po roku bycia jedynym i najważniejszym kotem, zobaczyła, że przynieśliśmy jej innego kota...

      Na pewno Iskierka będzie teraz potrzebowała dużo uwagi i miłości, żeby zrozumieć, że pojawienie się drugiego kota nie oznacza, że Państwo jej już nie kochają ;)

      Czuję, że wkrótce Florka zamiast odpychać rękę głaszczącą brzuszek, sama będzie ten brzuszek nadstawiać ;) Cieszę się, że Florka nie stresuje się za bardzo. Wygląda na to, że ja bardziej przeżywałam rozstanie, niż ona. I dobrze!

      Trzymam kciuki, żeby Iskierka dała się szybko przekonać, że Florka nie jest taka zła... Ale pierwsze dni będą na pewno trudne...

      Czekam na kolejne wieści! Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Florka praktycznie wcale się nie stresuje, płacze tylko, że jest zamknięta, no a my nie możemy siedzieć przy niej w łazience 24 godziny :) Ale nie wypuścimy Jej na razie, wystarczy widzieć reakcję Iskierki przez drzwi... rozszarpałaby Florkę na strzępki, gdyby Ją spotkała :( :( :(

      Co prawda jest pewna poprawa, Iskierka już nie stoi patrząc na drzwi łazienki i warcząc, ani też nie chowa się po kątach, tylko zaczęła chodzić po domu, czasem łaskawie da się nam pogłaskać, zanim ugryzie :). Rano wskoczyła nam na łóżko, jak zwykle, po czym chyba sobie przypomniała, że jest obrażona - odwróciła się tą mniej piękną częścią :) i zeszła powoli i z widoczną w każdym ruchu MEGA urażoną kocią godnością :D
      Jeszcze czasem warczy, kiedy wychodzimy od Florki, nie daje się pogłaskać ręką, na której został zapach Florki - ale po jakimś czasie Jej przechodzi.

      Myślę, że trzeba im dać jeszcze kilka dni w izolacji od siebie... przykre, że Florka płacze, ale jeszcze bardziej byłoby nam przykro, gdybyśmy jechali z Florką do lecznicy w trybie BARDZO pilnym... Staramy się jak najwięcej czasu spędzać z Florką, aby nie czuła się osamotniona. Już się wykłada z brzuszkiem na wierzchu, więc głaszczemy Ją i głaszczemy... Straszna przylepa :) Ociera się o nas, mruczy, domaga się miziania... zupełne przeciwieństwo Iskierki :)
      Aha, i zaczęła z nami rozmawiać... czasem nawet się kłóci, gdy Jej tłumaczymy, że lepiej, aby jeszcze nie wychodziła z łazienki :) :) :)

      Również pozdrawiamy, postaramy się co jakiś czas napisać co u Florki...

      Usuń