Rok się kończy, więc wypada zrobić podsumowanie - kocie i nie tylko. Najpierw kocie:
W naszym krakowskim domu gościliśmy siedem tymczasów, choć oczywiście przewinęło się przez nasze mieszkanie dużo więcej kotów - czasem tylko na kilka dni w drodze do innego domu tymczasowego, a czasem w oczekiwaniu na sterylkę i wypuszczenie na wolność :)
Ostatecznie jednak została nam tylko Grzaneczka, która niestety trochę chorowała - najpierw miała alergię, a potem wykryto u niej astmę. Na szczęście nie wygląda to bardzo poważnie i kicia dokazuje tak, jak zawsze :)
Jeśli chodzi o podsumowanie niekocie, to najważniejszym wydarzeniem była przeprowadzka do Londynu, gdzie całkiem niespodziewanie zostałam kwiaciarką i trochę bardziej spodziewanie - petsitterką.
Poza tym w 2012 roku trochę udało nam się pojeździć po świecie. Byliśmy w Pradze (po raz niewiadomoktóry ;)), w Rzymie, w polskich górach, w Wielkiej Brytanii (na wycieczce i na stałe), w Portugalii... Udało nam się także spełnić moje marzenie o wyjeździe do Yellowstone i marzenie Adama o zwiedzeniu Nowego Jorku.
Widzieliśmy kilka dobrych filmów, przeczytaliśmy po kilka ciekawych książek, a mi nawet udało się wybrać na koncert Manu Chao :)
Ogólnie muszę przyznać, że jestem zadowolona z tego, jak było. Mam nadzieję, że w 2013 roku będzie nam się równie dobrze (a może nawet lepiej) powodzić. Postanowienia też już jakieś mam, ale nie będę ich zdradzać. Jeśli mi się uda je zrealizować, to się pochwalę ;)
A na koniec życzymy Wam (i sobie też ;)) udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Raoku! :)