wtorek, 12 marca 2013

***

Przez ostatnie dwa tygodnie Grzanka i Poppy przechodziły różne etapy kociej znajomości - były już wystraszona Poppy, wystraszona Grzanka, bijatyki, wrzaski, problemy kuwetowe, ale też spanie w jednym łóżku nie-tak-bardzo-daleko-od-siebie i obwąchiwanie. Dzisiaj panuje wielki spokój. 


Poza tym okazało się, że są rzeczy silniejsze, niż niechęć do drugiego kota. Np. ulubiona karma...


...i słońce. Słoneczna plama na stole była mała i zmusiła futrzaki do spokojnego siedzenia blisko siebie :)


Zaprzyjaźnianie się idzie im wolno. Coś czuję, że jak zdążą się polubić, to akurat Poppy będzie musiała wrócić do siebie...


Poza tym czekamy z utęsknieniem na wiosnę i odliczamy dni do kolejnej przeprowadzki :)

5 komentarzy:

  1. Na małej przestrzeni jakoś tak... trudniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj mają tylko troszkę mniej przestrzeni, niż miewały nasze tymczasy w Krakowie, a jednak jest trudno. Może to bariera językowa ;)

      Usuń