poniedziałek, 18 marca 2013

Rambo

Kilka dni temu poznałam mojego nowego podopiecznego. Ma na imię Rambo i do Londynu przyjechał z Los Angeles, choć jego właścicielka jest Francuzką. Rambo ma kilkanaście lat i cukrzycę, dlatego do moich obowiązków należało robienie zastrzyków z insuliną. Trochę mnie to na początku niepokoiło, bo chociaż umiem robić zastrzyki, to nigdy niewiadomo, jak kot zareaguje, czy nie będzie zachowywał się tak, jak Grzanka w takich sytuacjach, czyli gryzł, drapał, uciekał i wył ;)


Rambo też na początku nie był do mnie przekonany i ukrywał się za łóżkiem, kiedy tylko usłyszał (swoim jednym uszkiem), że wchodzę do mieszkania. Imię jednak zobowiązuje i po bardzo krótkim czasie stał się odważniejszy, zaczął mruczeć, barankować i jeść mi z ręki. A zastrzyków nawet nie zauważał :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz