Minęło już pół roku od momentu, kiedy Grzanka musiała pożegnać się z naszym ostatnim tymczasem - Nutką. Od tamtej pory wiodła mniej lub bardziej spokojne życie kota-jedynaka. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Na teren Grzanki wkroczyła Poppy (zwana również Maczkiem i Popinką ;)). Może ją pamiętacie z postu o tym, jak zostałam petsitterką.
Poppy jest urocza (ale Grzanka chyba ma inne zdanie na ten temat) i na razie trochę nieśmiała. Zwykle siedzi pod łóżkiem albo za szafą. Kiedy widzi Grzankę, głośno syczy i warczy. Grzanka odwdzięcza się tym samym, a na dodatek obraziła się na nas (przychodzi do nas tylko wtedy, kiedy zapomni, że w mieszkaniu jest intruz). Na szczęście nie dochodzi do pazuroczynów (a pazury Poppy ma ostre i długie, bo zwykle jest kotem wychodzącym).
Poppy zostanie u nas na kilka tygodni, dopóki sytuacja mieszkaniowa jej właściciela nie pozwoli mu jej zabrać do siebie. Mam nadzieję, że dziewczyny wkrótce się zaprzyjaźnią :)
Oby się dogadali, będzie im raźniej razem :-)))
OdpowiedzUsuńZ dnia na dzień jest lepiej :)
Usuń