Miałam nic nie pisać, bo właściwie nie wiem, co mogłabym na ten temat powiedzieć. Ale wydaje mi się, że tym wszystkim, którzy kibicowali Milikowi, należy się ta informacja. Milik nie żyje. Wczoraj wieczorem był w bardzo złym stanie, antybiotyk nie pomógł no i niestety trzeba go było uśpić. Mogłabym tu opisywać wszystkie objawy itd., ale myślę, że nie o to chodzi. Lepiej będzie, jak go zapamiętacie wesołego i mruczącego.
Z Milikiem chciałabym się spotkać jeszcze kiedyś za tzw. Tęczowym Mostem. Mam nadzieję, że będzie wesoło biegł w moim kierunku, jak tylko mnie zobaczy - tak, jak to robił jeszcze wczoraj rano.
W Grzankowie żałoba i walka o zdrowie pozostałych maluchów.
Już Cię nic nie boli, słodki maluszku [*]
OdpowiedzUsuń;( "Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
OdpowiedzUsuńWszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem..."
Milik dołączył do mojej ukochanej Balbinki i Iraczka...;( I jestem pewna, że się nim tam zaopiekują i nie będzie sam... I na pewno Milik z Iraqiem stworzą tam małą kocią wesołą armię... I będą czekać... pewnie wiele, wiele lat, ale w końcu się doczekają i znowu do nas podbiegną...
Doskonale wiem jak to boli dlatego łączymy się w smutku :(
Trzymamy kciuki za pozostałe kocięta!!!
Rakija, Heniek, Klusek i my: Asia z Bartkiem