Na niemal wszystkich odwiedzanych przeze mnie kocich blogach królują ostatnio zdjęcia kotów cieszących się słońcem na zabezpieczonych balkonach lub w ogródkach. Grzanka niestety nie posiada ani balkonu, ani ogródka, dlatego dzisiaj od rana wylegiwała się w słońcu na parapecie. A my uznaliśmy, że słoneczny dzień wolny to dobra okazja, żeby w końcu wybrać się do parku w składzie: Grzanka, smyczotrzymaczka (czyli ja) i nadworny fotograf (czyli Adam).
Przyznaję - w swojej naiwności myślałam, że Grzanka będzie sobie leżeć na trawce w parku i wygrzewać się w słoneczku. Okazało się jednak, że ona miała inny, bardziej ekstremalny plan.
Plan zakładał m. in. chodzenie po krzakach i spotkanie z bąkiem (na szczęście na odległość). Grzanka była tak zaaferowana całą tą sytuacją, że zapomniała o tym, że boi się hałasów (nie zwracała uwagi na krzyczące obok niej dzieci) i psów (w tym miejscu muszę przyznać, że londyńscy psiarze są bardzo mili i większość z nich na widok kota w parku przypina swoim psom smycze).
Adam też miał swój plan i cel w tym spacerze - stworzyć alternatywną wersję okładki płyty Animals zespołu Pink Floyd. Dla tych, którzy tej okładki nie znają - wersja oryginalna - elektrownia w Battersea i latająca świnka:
I wersja alternatywna - elektrownia w Battersea i Grzanka.
Chyba nie muszę pisać, która wersja bardziej mi się podoba ;)
okladka z grzanka zrobilaby furore:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Grzanki jeszcze wtedy nie było, kiedy Pink Floydzi nagrywali ten album... ;)
UsuńWitaj, jestem tu pierwszy raz, ale na pewno będę zaglądać regularnie:)))
OdpowiedzUsuńJestem ogromną fanką Pink Floyd więc alternatywna okładka rozwaliła mnie na łopatki! ;)))) Mina kota na tym zdjęciu - bezcenna;)
Cudo:))
Świetna fotorelacja ze spaceru:)
Witamy w Grzankowie! Mina pewnie wynika z tego, że Grzaneczka nie wiedziała, czemu tak się upieramy, żeby zrobić jej zdjęcie akurat w tym miejscu i akurat na takim tle. Fotograf się trochę nakombinował, ale się udało :)
UsuńWidać zainteresowanie światem i jaka piękna jest Grzaneczka na tych zdjęciach. Szczęśliwa że ją zabraliście na trawkę :-)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba kultura londyńczyków ... zapinanie psa gdy kot jest w pobliżu.
Uwielbiam Pink Floyd'ów ... szkoda że nie znali Grzanki jak wydawali płytę :-))))
Dużo spacerków Wam życzę.
Tak, Grzaneczka jest bardzo ciekawska, przeciągnęła mnie na tej smyczy po kilku krzakach, żeby tylko sprawdzić, co tam jest ;)
UsuńMnie trochę zaskoczyło (oczywiście pozytywnie), że ludzie zapinali psy na nasz widok - na pewno mniej się dzięki temu stresowałam, że jakiś psiak mi wystraszy Grzankę, no ale uważać i tak trzeba.