środa, 12 czerwca 2013

Wakacje z Grzanką, cz. 1

Dzień 1 – Londyn do Plymouth 
W końcu nadszedł ten dzień, kiedy Grzanka wyruszyła na swoje pierwsze wakacje. I to na dodatek objazdowe. W sobotni poranek wyjechaliśmy spod domu i od razu zaczęliśmy się zastanawiać, czy to był dobry pomysł. Przez pierwsze 50 mil towarzyszył nam płacz Grzanki. Pomyślałam nawet, żeby zawrócić. Na szczęście tego nie zrobiliśmy i potem było już tylko lepiej.


Na pierwszym postoju przy autostradzie Grzanka przeciągnęła mnie na smyczy po krzakach :) Widać, że od początku chciała ustalić, że to ona będzie rządzić na tym wyjeździe :) Nie wystraszyła się nawet psów, których było pełno na parkingu. Na widok jednego, który szczególnie chciał się z nią zaprzyjaźnić (przybiegł, merdając ogonem), okropnie się zjeżyła i już myśleliśmy, że dojdzie do łapoczynów. Na szczęście piesek szybko zrozumiał, że z tej przyjaźni nic nie będzie :)


Po postoju Grzanka przestała płakać i z ciekawością wyglądała przez okno, kiedy jechaliśmy do Winchester. A w Winchester czekały na nas kolejne przygody – pierwszy w życiu Grzanki shopping (przymierzałam sukienkę w koty, ale z zakupu nic nie wyszło) i spacer po ogrodach, w których urzędował rudy kot. Pewnie nikt się nie zdziwi, jak napiszę, że Grzanka nie chciała się z nim zaprzyjaźnić. Zaczęła do niego przeraźliwie miauczeć, ale chyba nie zrozumiał, bo siedział niewzruszony :)

Koci shopping w Winchester
Tego dnia zostałam jeszcze wyprowadzona na spacer w Parku Narodowym The New Forest (myśleliśmy, że zrobimy sobie tam na polance piknik, ale Grzanka wolała, żebym towarzyszyła jej w zwiedzaniu zarośli…) i po klifie przy Durdle Door. Podchodziła najbliżej krawędzi klifu, jak tylko się dało. Za to na plaży i w knajpie przy obiedzie nie była aż tak odważna – nie chciała nawet wyjść z plecaka.

Durdle Door
Wieczorem po całym dniu drogi dojechaliśmy do hotelu w Plymouth. Grzanka od razu poczuła się tam jak w domu, na znak czego wskoczyła na drzwi łazienkowe :)

2 komentarze:

  1. marzy mi sie teraz wycieczka na poludnie...
    zdjecie kota na shoppingu-bezcenne, no i malo ktory kot moze odwiedzic takie piekne miejsce jak durdle door i jeszcze miec tam zdjecie, o! czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy i zazdroszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotek zwiedza świat !!!!
    Ostatnie zdjęcie ... wspaniałe :-)))
    Wszedzie jej dobrze .... byle z Wami .....:-)

    OdpowiedzUsuń