Dzień 8:
Ilfracombe – Woolacombe
Od rana padało i
wiało. Grzanka została zatem w pokoju hotelowym na swoim ulubionym miejscu,
czyli parapecie. Parapet nie był taki byle jaki, bo z widokiem na mewy,
siadające na pobliskich dachach, no i na dodatek na tym parapecie zostawiłam
specjalnie dla niej poduszkę, żeby miała miękkie miejsce do spania. Nic więc
dziwnego, że i kiedy wychodziliśmy z hotelu, i kiedy wracaliśmy, Grzanka była w
oknie :)
A my, korzystając
też trochę z tego, że nie ma z nami Grzanki, poszliśmy na wycieczkę ścieżką,
biegnącą po klifach nad oceanem :) Zmokliśmy i wywiało nas na wszystkie
strony, ale opłacało się – widoki były piękne, a na dodatek udało nam się wypatrzyć trzy foki!
A żeby Grzance się nie nudziło, wieczór spędziliśmy z nią w hotelu:
Bilard Grzance nie przypadł do gustu ;) |
Dzień 9:
Ilfracombe – Londyn
Przyszedł czas na
koniec wycieczki. Rano wyruszyliśmy z Ilfracombe i ograniczając postoje do
minimum z powodu deszczu, pędziliśmy do Londynu. Właściwie zrobiliśmy tylko jeden dłuższy postój
w Avebury, żeby zobaczyć neolityczne kamienie.
Avebury |
Teraz Grzanka
odpoczywa na swojej ulubionej szafie, a ja bardzo się cieszę,
że wróciliśmy w komplecie, cali i zdrowi, no i bez uszczerbku na psychice
(szczególnie mam tu na myśli psychikę Grzanki, bo to o nią najbardziej się
martwiłam). Ja przywiozłam trochę przemyśleń i wniosków na temat podróży z kotem. Postaram się przedstawić je w kolejnym wpisie :)
Moim zdaniem udała Wam się wyprawa, a Grzaneczka była grzecznym i kochanm koteczkiem. A jaka fotogeniczna z niej dziewczyna ;-)))
OdpowiedzUsuńTak, bardzo udana wyprawa i aż byłam zaskoczona, że Grzanka potrafi być taka grzeczna ;)
UsuńPrzeczytalam cala relacje z wyprawy i ciesze sie ze milo spedziliscie czas. Widac ze Grzanka jest kotem ktorego mozna zabierac ze soba, to fajnie, bo juz nie bedziesz musiala sie martwic ze ona sie nudzi gdy Wy sie dobrze bawicie ;-) Do odwaznych swiat nalezy ))))
OdpowiedzUsuńA ja tak sobie buszujac po jakichs kocich blogach znalazlam cos takiego i mysle ze moze Cie zainteresowac http://naszekociki.blogspot.co.uk/2013/03/zabezpieczenie-okien.html#comment-form
Grzanka i tak nie będzie z nami na każde wakacje jeździć, tylko na te w Wielkiej Brytanii być może będziemy ją zabierać...
UsuńDzięki za linka, podobne zabezpieczenie mieliśmy w Krakowie, ale tutejsze okna są trochę inne. Adam obiecał, że się zainteresuje tematem :)
Wiem ze okna tutaj sa inne. Linka wyslalam jako ciekawostke, bo wiem ze Cie temat koci tak ogolnie interesuje. Wam przydalo by sie jakies zabezpieczenie zebyscie mogli normalnie okno otworzyc.
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, to chcialam zapytac jak Ci ida poszukiwania pracy?
Odpisałam w mailu :)
Usuń