Neska mieszka z nami już kilka dni, ale nadal się nas boi. Ucieka i ukrywa się przed nami. Zwykle wygląda to tak:
Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy to był dobry pomysł, żeby z nami zamieszkała. Może ona wolałaby mieszkać tam, gdzie wcześniej, ze swoimi kocimi przyjaciółmi i dlatego lubi wyglądać przez okno.
A wszystko przez to, że kiedy przebywała w fundacyjnym pomieszczeniu sterylizacyjnym, chętnie dawała się głaskać, przytulać i dużo mruczała. Byliśmy przekonani, że w domu tymczasowym będzie się zachowywać tak samo. Czekamy więc, aż do nas też się przyzwyczai i przestanie siedzieć za pralką :)
Bo raz podjętą decyzję o przygarnięciu kota nie jest tak łatwo cofnąć. Przecież jej teraz nie wypuścimy tak po prostu...
Dzisiaj zrobiła nam jednak prezent mikołajkowy - wyszła z ukrycia i nawet pozwoliła sobie zrobić zdjęcia (oczywiście z bezpiecznej odległości).Teraz liczymy na to, że będzie wychodzić z ukrycia na coraz dłużej i że bezpieczna odległość będzie się stopniowo zmniejszać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz