Angielska jesień to nie to, co jej polski złoty odpowiednik, ale kasztany też są! :)
To już tradycja, że we wrześniu Grzanka dostaje w prezencie niestandardową zabawkę w postaci właśnie kasztana. Tym razem przyniosłam jej aż dwa, bo wiem, jak szybko gubi wszystko, co wpadnie w jej łapki (tzn. nie gubi, tylko ukrywa w swoim tajnym schowku na zabawki, czyli nie wiem gdzie ;)).
To już tradycja, że we wrześniu Grzanka dostaje w prezencie niestandardową zabawkę w postaci właśnie kasztana. Tym razem przyniosłam jej aż dwa, bo wiem, jak szybko gubi wszystko, co wpadnie w jej łapki (tzn. nie gubi, tylko ukrywa w swoim tajnym schowku na zabawki, czyli nie wiem gdzie ;)).
Na początku podeszła do tego prezentu nieufnie... Ale powąchała, dotknęła łapką i... szybko przypomniała sobie, co to takiego :)
Zaczęło się polowanie i szalone skoki zza butów. Oczywiście na zmianę z udawaniem, że wcale jej ta zabawa nie interesuje...
Ale kiedy kasztan zniknął z jej pola widzenia, wyglądała na naprawdę przerażoną ;)
PS Zjedzenie kasztana przez kota może skończyć się zatruciem. Na szczęście nie tak łatwo kasztana pogryźć i koty chyba raczej nie wykazują chęci odżywiania się tego rodzaju pożywieniem. Ale piszę to tak na wszelki wypadek ;)
Przydałby się jej drugi kotek do zabawy :-)))
OdpowiedzUsuńJa bym bardzo chciała drugiego kotka albo chociaż tymczasa. Może za wkrótce się jakiś pojawi :)
Usuń